"Maszyna ruszyła"
Z prezesem Pogoni Szczecin Jarosławem Mroczkiem rozmawiamy o rzeczywistości stadionowej. Co tak naprawdę oznacza piątkowy komunikat Miasta o przetargu, jakie są realne perspektywy i co może i powinno wydarzyć się w najbliższych miesiącach. Z rozmowy dowiecie się również, jakie są zagrożenia, co z „pierwszą łopatą” oraz kiedy kibice mogą spodziewać się pierwszych prac na stadionie.
W komunikacie Miasta czytamy, że ogłoszenie przetargu jest krokiem milowym. Zgadza się Pan z tym stwierdzeniem?
- Tak, zdecydowanie. To moment, który zamyka najtrudniejszy etap inwestycji, bo ten, którego nie widać. Gotowe są projekt budowlany i program funkcjonalno-użytkowy. Za nami godziny dyskusji, podczas których pojawiało się wiele wniosków, by pewne elementy zmienić i ulepszyć.
Teraz uruchomiona została procedura, która jest ściśle określona, jeśli chodzi o ramy czasowe. Z racji wartości inwestycji, jest to tzw. przetarg europejski, który musi być ogłoszony w specjalnym dzienniku. To takie narzędzie zarządzane w Brukseli, które dotyczy właśnie przetargów. To wszystko oznacza, że ta „maszyna” właśnie ruszyła.
Przy tej inwestycji pojawia się mnóstwo niekoniecznie zrozumiałej terminologii. Wiadomo, że na przykład piekarz również mógłby opowiedzieć o procesie tworzenia chleba w sposób bardzo szczegółowy i skomplikowany. Czy my możemy jakoś uprościć „język budowy stadionu”?
- Proces jest bardzo skomplikowany i wiele kwestii trudno byłoby uprościć. Myślę, że najistotniejsze jest to, co powiedziałem już wcześniej, a więc że „maszyna ruszyła”. Znam opinie kibiców i wiem, że dopytują: czemu nic się nie dzieje, czemu to wszystko tak długo trwa, kiedy start budowy i tak dalej. Niestety jednak przepisy europejskie są tak skonstruowane, że to wszystko musi trochę potrwać. Na przykład, jeśli 29 czerwca przetarg został ogłoszony, to w ciągu 3 dni musi być opublikowany w dzienniku, o którym wspominałem. Myślę, że to stanie się w poniedziałek, a na pewno w tym tygodniu. Wtedy też ogłaszający przetarg może na swoich stronach umieścić szczegółowe dane dotyczące oczekiwań wobec potencjalnych wykonawców jak i udostępnić przygotowaną dokumentację (projekt i program funkcjonalno-użytkowy).
Co dalej?
- W najbliższym czasie potencjalni wykonawcy będą mogli zadawać pytania. Mają do tego prawo. Po lekturze przetargu mogą czegoś nie zrozumieć albo na przykład zauważyć błąd. Czas na tego typu zapytania, jeśli dobrze pamiętam, jest do 20 lipca. Grupa ekspertów cały czas będzie pracować nad odpowiedziami na te pytania i 21 lipca oferenci usłyszą albo zobaczą odpowiedzi. Jeśli wynikiem tych pytań będzie stwierdzenie błędów i – co za tym idzie – potrzeba naniesienia poprawek, to może to powodować delikatne przesunięcie zakładanych terminów. Myślę jednak, że proces projektowania był na tyle długi i prowadzony w ten sposób, by ryzyko wystąpienia tego typu sytuacji zminimalizować. W tej kwestii jestem więc umiarkowanym optymistą.
Jeśli błędów nie będzie, to wtedy w dokładnie 9 sierpnia, potencjalni wykonawcy będą musieli złożyć swoje oferty.
Jest 9 sierpnia, zainteresowane firmy złożyły oferty. Co się z nimi dzieje?
- Jest czas na ich wnikliwą ocenę. Nie powinien trwać dłużej niż 30 dni. Wtedy też zostanie dokonany wybór wykonawcy. Nastąpi to oczywiście według ściśle określonych kryteriów, które potencjalni wykonawcy znali z warunków ogłoszonego przetargu.
No właśnie. Jednym z nich jest cena. Wielu kibiców obawia się, czy fakt, że przy wyborze 60% wartości oceny oferty stanowi cena za całe zadanie nie spowoduje, że wybrany zostanie ktoś tańszy, ale i gorszy.
- Zupełnie się z tym nie zgadzam. Uważam, że te wartości trzeba czytać zupełnie inaczej. W tym przypadku wpływ ceny na końcową ocenę to tylko 60%. Wyraźnie należy podkreślić, że tylko, gdyż jeszcze niedawno przy wielu przetargach jedynym kryterium, o wadze 100%, była właśnie cena. W stadionowym na szczęście jest tak, że jest to jedynie 60%.
Tych kryteriów jest oczywiście więcej, o czym każdy będzie mógł przekonać się, gdy opublikowana zostanie cała dokumentacja i warunki przetargu. Będzie można wówczas dowiedzieć się, ile punktów potencjalny wykonawca otrzyma za skrócenie czasu realizacji inwestycji, ile za zastosowanie konkretnych narzędzi, ile za referencje. Ważny będzie również okres gwarancyjny, który w ramach inwestycji zechce zaproponować wykonawca jak również jego potencjał – musi udowodnić, że stać go na realizację takiego zadania. Chodzi o to, jak długo będzie w stanie, oczywiście nieodpłatnie, usuwać błędy powykonawcze. To wszystko składa się na te 40% i to dobrze rokuje.
Na ile realne jest ryzyko, że do przetargu nie zgłosi się nikt?
- Nie ma takiej możliwości. Może nie wypada mi tego mówić, ale jeszcze przed ogłoszeniem przetargu wiele poważnych firm zgłaszało się do mnie, chcąc uzyskać pewne informacje. Oczywiście nikomu ich nie udzielałem, ale dzięki temu wiem, że jest potężne zainteresowanie tą inwestycją. Obawiałbym się raczej nadmiaru firm składających oferty. To oczywiście ma też swoje minusy. Po ogłoszeniu wyników część z firm, których oferta nie została wybrana, będzie czuć się pokrzywdzonych oceną i zgłoszą protest. A to znów może wydłużyć procedurę.
Takiego oprotestowania przetargu powinniśmy się spodziewać?
- Przetarg przygotowywano w ten sposób, by ewentualny protest nie spowodował opóźnienia inwestycji o pół roku albo kilka miesięcy. Wydaje się, że jest szansa, by z protestami poradzić sobie w jak najkrótszym czasie. Jeśli miałbym cokolwiek prognozować – to niestety musimy zakładać, że taki protest lub protesty się pojawią. Przy przetargach publicznych o takiej wysokości niemal zawsze ktoś go składa. Trudno oczekiwać, że tu go nie będzie. Choć zawsze możemy marzyć, by akurat w tym przypadku taka sytuacja nas ominęła.
„Pierwsza łopata” to z kolei stwierdzenie, które niesamowicie pobudza każdego kibica Pogoni. W wariancie optymistycznym i realistycznym – kiedy może nastąpić?
- W tym przypadku chciałbym unikać tego właśnie wyrażenia. A to dlatego, że inwestycja dotyczy nowego stadionu oraz Centrum Szkolenia Dzieci i Młodzieży. Projekty były dotąd tworzone niezależnie. Myślę, że cała budowa zacznie się właśnie od centrum, od budynku na koronie stadionu oraz zespołu czterech boisk. Głównie z tego względu, że z racji sposobu ich wykonania i braku kolizji z rozgrywkami pierwszej drużyny najłatwiej i najszybciej można je zrealizować. Nie widzę szczerze mówiąc jakichkolwiek przeszkód by wykonawca wybrany w przetargu prawie natychmiast przystąpił do realizacji tej części zadania.
W przypadku stadionu zacznie się na pewno od wyburzeń. Wykonawca będzie musiał ułożyć harmonogram tak, żebyśmy mogli przez cały czas użytkować obiekt, rozgrywać na nim mecze. W tej chwili nie potrafię określić momentu „wbicia pierwszej łopaty”, ale rozumianego w sensie konstruowania nowego stadionu. Nie początku wyburzeń, ale właśnie powstawania zupełnie nowego obiektu. Na pewno jednak odpowiednio wcześniej prowadzone będą prace wyburzeniowe, wygrodzona zostanie część, będąca placem budowy i wykonanych zostanie szereg prac, związanych m.in. z przeorganizowaniem zasilania całej infrastruktury stadionowej w energię elektryczną, wodę , ogrzewanie oraz przygotowanie specjalnych przyłączy dla wozów transmisyjnych TV, sieci internetowej, stanowiska dla mediów, itp. Te prace będą już widoczne dla obserwatora z zewnątrz. W tym czasie będziemy mogli korzystać z jednej albo dwóch trybun.
Zanim opublikowano informację o przetargu, do sieci trafiła też wiadomość, że w budżecie Miasta na budowę planuje się 270 milionów złotych, a więc więcej, niż zakładano poprzednio.
- Widziałem też opinie, że najpierw miało to kosztować 50 milionów, a teraz 270. Ale przecież mówimy o dwóch zupełnie innych pomysłach na stadion. Ten pierwszy zakładał jedynie pudrowanie, czy ładniej mówiąc, lifting jednej trybuny, odświeżenie jej i dobudowanie dachu. Dziś stoimy u progu wyburzenia obiektu i budowy zupełnie nowego stadionu w miejscu starego. Do tego dochodzi Centrum Szkolenia Dzieci i Młodzieży. Nie należy w ogóle porównywać jednego z drugim. Ten kto to robi działa złośliwie albo nie ma pojęcia o czym mówi.
Trzeba pamiętać, że prognozowanie kosztów jest obarczone dużym ryzykiem. Rynek budowlany na przestrzeni ostatnich kilku lat bardzo dynamicznie się zmienia. Wzrost cen robocizny i materiałów jest znaczny. Korekty cen były regularnie wprowadzane do projektu, ale do dziś nie możemy w stu procentach powiedzieć, czy one odpowiadają rynkowi. Przy ostatnich konsultacjach i pracach nad programem funkcjonalno-użytkowym bardzo zmieniono niektóre elementy projektu optymalizując cenowo zastosowane rozwiązania techniczne. To wpłynęło z kolei moim zdaniem na znaczące zmniejszenie ogólnej ceny.
Dla wykonawcy jest to na pewno bardzo atrakcyjna praca, ponieważ masa pieniądza jest tu bardzo duża. Dużo zależy też od innych elementów oferty, jak wspominany już wcześniej okres gwarancyjny. Czy Miasto wybierze droższy wariant z długoletnią gwarancją, czy tańszy, który na przykład już po roku „uwolni” wykonawcę z obowiązku gwarancyjnego.
Wygląda więc na to, że kolejną rozmowę o stadionie powinniśmy przeprowadzić z Panem najpóźniej 21 lipca, gdy będzie wiadomo, jakie są pytania i ewentualne zastrzeżenia potencjalnych oferentów?
- Na pewno będziemy o budowie stadionu chcieli mówić często i jak najwięcej. Wiemy, że inwestycja jest skomplikowana i czasami może wydawać się, że nie dzieje się w tej kwestii nic, bo stadion stoi, jak stał. O postępie prac chcemy opowiadać przystępnym językiem, by każdy z kibiców Pogoni oraz mieszkańców Szczecina i regionu mógł wiedzieć, co się w tej kwestii dzieje.